Radni KO nie biorą za nic odpowiedzialności

Radni KO nie biorą za nic odpowiedzialności

Szanowni Mieszkańcy,

             W grudniu mysłowiccy radni uchwalili budżet miasta na 2025 rok. Co więcej, zrobili to jednogłośnie. Z jednej strony bardzo mnie to cieszy, gdyż wiem jak trudno jest zarządzać miastem, w którym o finansach decyduje Regionalna Izba Obrachunkowa. Tak właśnie było w roku 2024, gdy radni Koalicji Obywatelskiej i grupa radnych związana z Edwardem Lasokiem, z czysto politycznych pobudek odrzucili moją propozycję budżetu, utrudniając nie tylko pracę urzędu, ale przede wszystkim uprzykrzając życie naszym mieszkańcom. Na szczęście ostatnie wybory pokazały dobitnie co na ten temat sądzą mysłowiczanie i skoro przez 6 lat udało nam się tyle zmienić, to tym bardziej uda się w kolejne 5.

             Z drugiej strony po słowach radnych KO padających na sesjach, czy pojawiających się w ostatnich dniach w przestrzeni medialnej, jestem mocno zaniepokojony tym w jak beztroski sposób traktują oni nasze kochane Mysłowice oraz żyjących tu ludzi. Nie ukrywam, że po zagraniach poniżej pasa, chamskich atakach, czy zwykłym „hejcie” jakie ze strony mysłowickiego KO spotkały mnie w ostatnich latach, byłem święcie przekonany, że nie zagłosują oni za budżetem jaki na ten rok zaproponowałem. Ku mojemu zdziwieniu zagłosowali i to pierwsza tak jednoznaczna decyzja naszej Rady od kilkudziesięciu lat. Pojawia się jednak pytanie, skąd taka nagła zmiana i chęć współpracy?

           Radni KO tłumaczą to rzekomym kredytem zaufania jakim na ten rok chcą mnie obdarzyć. Cieszę się, choć muszę moim politycznym oponentom wyjaśnić podstawy struktur samorządowych, bo najwyraźniej o nich kompletnie zapomnieli. A więc czas na krótką lekcję. 

          Gmina ma prezydenta, burmistrza lub wójta jako reprezentantów władzy wykonawczej, by ci, jak w przypadku powyżej, np. skonstruowali budżet. Jednak po to są radni tworzący rady miejskie, czy gminne by ten budżet zweryfikować lub np. nanieść swoje poprawki. Taka jest właśnie rola władzy uchwałodawczej.

Radni KO mówią jednak w mediach otwarcie, że budżet przyjęli całkowicie bezrefleksyjnie, by sprawdzić, czy wywiążę się z jego realizacji. Dla mnie interpretacja takich słów jest tylko jedna – radni KO kolejny raz za nic mają dobro mieszkańców i nie chcą brać za cokolwiek odpowiedzialności. I zwykle – kłamią, szczują i atakują, bo „ktoś” po latach odebrał im ich „dojną krowę” w postaci stołków na państwowych etatach. 

          Po co to wszystko? Ano po to, by jak najszybciej wrócić do korytka i ponownego „rodzinnego” żyłowania płynących finansowo Mysłowic. Tak jak to było za czasów pewnego prezydenta, który mając w swych szeregach samorządowych moją kontrkandydatkę, zabezpieczył interesy jej męża jako dzierżawcy kąpieliska, siostry – na stanowisku dyrektorki ośrodka kultury i śp. ojca – dyrektora MZGK w myśl zasady „rodzina jest najważniejsza”.

         Zapewniam Państwa, że zrobię wszystko, by tak już nigdy tak się nie stało, bo na rządy dawnej mysłowickiej oligarchii, naszego miasta już po prostu nie stać. Budżet, jak w latach poprzednich, zostanie wykonany z należytą starannością. Tak jak założyłem sobie to ja oraz moi pracownicy, którzy opracowywali go we wszelkich detalach, przez wiele miesięcy, konsultując ze mną co rusz kolejne zmiany i usprawnienia. 

Od 6 lat Mysłowice wstają z kolan, a my nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa. 

Do usłyszenia w następnym wpisie!